BD: Po pierwsze ostatni rok cechował się dosyć szybkim wzrostem gospodarczym, co miało przełożenie na rosnące zapotrzebowanie na paliwa i energię. To wpłynęło z kolei na wyższe ceny gazu, ropy, a także wzrost cen uprawnień do emisji CO2.
Czy to był wzrost spodziewany?
BD: Większość analiz wspominała o rosnącym cenach energii na rynku hurtowym, jednak długofalowo te stawki powinny zacząć spadać, choćby z powodu coraz większego udziału energetyki odnawialnej.
A jaki procent w produkcji energii w Polsce dziś stanowią odnawialne źródła?
BD: Na naszym rynku jest to ok. 15 procent. Ok. 5 proc. stanowi gaz i 80 proc. węgiel.
Wspomniał Pan, że sytuacja na rynku hurtowym się uspokoi, a ceny wrócą do tych sprzed podwyżek. Kiedy to nastąpi?
BD: Już teraz powoli tanieje paliwo, lekko spadła cena ropy. To natomiast jest konsekwencją spowolnienia gospodarczego. Ta koniunktura nie jest już tak dobra jak kilka miesięcy temu. Na hurtowym rynku energii elektrycznej w październiku odnotowaliśmy cenę niższą o jakieś 20 zł za MWh niż we wrześniu. Z kolei wrzesień był wyjątkowy, ponieważ wówczas ceny osiągnęły poziom 270 zł/MWh. To była najwyższa cena w historii polskiej energetyki od 1945 roku. Natomiast obecnie wszystkie wskaźniki wskazują, że w ciągu najbliższego roku, może dwóch, ceny powrócą do pierwotnych stawek ze względu na wyhamowanie gospodarcze.
A jak to wygląda z perspektywy rynku detalicznego? Wyobrażam sobie dużą fabrykę, która dziś obsługuje wiele zamówień, odnotowuje wzrost przychodów, korzysta z dobrej koniunktury i dzięki temu radzi sobie z podwyżkami cen energii. Jednak, jeśli ten popyt spadnie, to koszt energii, nawet jeśli będzie niższy, zacznie jej coraz mocniej doskwierać. Czy mam rację?
BD: Jest dokładnie tak, jak Pani mówi. Przede wszystkim należy zaznaczyć, że rynek detaliczny w porównaniu do rynku hurtowego działa z pewnym opóźnieniem. Firmy energetyczne już zakontraktowały energię, którą będą sprzedawać w przyszłym roku. Zatem przez najbliższy rok te ceny będą bardzo wysokie. I nawet jeśli rynek hurtowy będzie się stabilizował to odbiorcy końcowi muszą liczyć się z utrzymaniem wysokich cen przez kilka lat. Poza tym mówiąc o stawkach na rynku detalicznym nie można pominąć dodatkowych kosztów związanych np. z opłatami za rynek mocy, która pojawi się za dwa lata czy opłatą za OZE. Oznacza to, że rachunki za energię dla przedsiębiorstw będą miały tendencją wzrostową jeszcze przez kilka lat. Dlatego warto wykorzystać dobrą koniunkturę i kapitał, który dziś mają firmy, aby zainwestować w poprawę efektywności energetycznej. To jest idealny czas na poczynienie inwestycji w energooszczędność, która radykalnie zmniejsza nam koszty bieżące, tak jak to jest w przypadku wymiany oświetlenia na LED.
To komu rekomendowałby Pan rozważenie inwestycji w poprawę efektywności energetycznej oprócz przemysłu?
BD: Wszędzie tam, gdzie tej energii dużo się zużywa. Oprócz wspomnianego przemysłu ciężkiego, hut, to są także hotele, centra handlowe, piekarnie, sklepy wielkopowierzchniowe, sektor samorządowy. Ponadto spółdzielnie, wspólnoty mieszkaniowe, tu jest spore pole do poprawy efektywności w zakresie termoizolacji czy wymiany oświetlenia na LED, tak samo zresztą jak w przypadku infrastruktury oświetleniowej w miastach i gminach.
A czy jakimś ratunkiem na teraz, przynajmniej dla samorządów, są grupowe zakupy energii?
BD: Tylko, że to jest chwilowa ulga i sposób na obniżenie bieżących kosztów, a nie myślenie perspektywiczne. Według mnie model zakupów grupowych w żaden sposób nie koliduje z inwestycjami w poprawę efektywności energetycznej, to się może dziać jednocześnie.
Dziękuję za rozmowę