Straty energii elektrycznej w przemyśle nie wynikają jedynie ze stosowania nieefektywnych i przestarzałych źródeł światła. Gdy do magazynu trafia dostawa produktów określonej kategorii, pracownicy najczęściej przemieszczają się jedynie w obrębie kilku regałów – oświetlona jest natomiast cała kilkusetmetrowa hala.
Rozwiązaniem tego problemu są nowoczesne systemy automatyki budynkowej, działające w oparciu o czujniki ruchu np. Philips GreenWarehouse. Mechanizm jego działania jest bardzo prosty – każda z opraw LED wchodzących w jego skład wyposażona jest w czujnik wychwytujący ruch ludzi i pojazdów. Światła zapalają się więc automatycznie, gdy ktoś pojawi się w ich zasięgu. Tym sposobem nie oświetlamy nieużywanych przestrzeni, możemy też podzielić halę na kilka sektorów i ustawić barwę i natężenie oświetlenia tak, aby odpowiadało wykonywanym tam czynnościom. Jeśli hala produkcyjna jest oświetlona także światłem naturalnym, warto zainteresować się sensorami czułymi nie tylko na ruch, ale i światło dziennie. Wówczas moc oświetlenia sztucznego będzie automatycznie dostosowywać się do pory dnia i warunków pogodowych.
Czy zamiast wymieniać wszystkie oprawy na nowe, nie wystarczyłoby jednak rozbudować dotychczas wykorzystywany system oświetleniowy o czujniki ruchu i światła dziennego? Niestety technicznie zwykle nie jest to możliwe. Poza tym tradycyjne świetlówki i lampy metalohalogenkowe wykorzystywane do oświetlenia zakładów przemysłowych znacząco tracą na wydajności w przypadku nagłego odcięcia od zasilania lub w wyniku wahań napięcia. Ich synchronizacja z czujnikami ruchu jest więc zwyczajnie nieopłacalna.